czwartek, 31 grudnia 2015

Czy jestem zadowolona z tego roku?

Po przeczytaniu Waszych podsumowań dostałam motywacyjnego kopa i... tak nam w skrócie minął rok :P
Zapraszam do lektury!

Styczeń

Nie robiliśmy nic szczególnego oprócz spróbowania swoich sił w agility -  Pan Spaniel był mega rozproszony i obsikał tunel, więc po trzech wejściach zrezygnowaliśmy :P

Luty

Zima była łaskawa (tj. bez utrudniającego życie śniegu), więc zaczęliśmy częściej wychodzić na dłuższe spacery.
Podobnie jak styczeń, był to ogólnie miesiąc odpoczynku.

Chwilowych wrażeń jednak nie zabrakło, bo znalazłam Bingo (husky), który kilka godzin późnej wrócił do właściciela :P
Aczkolwiek była to miła odmiana mieć (choć przez chwilę) dużego psa w małym mieszkaniu :P

Marzec

Tu zaczęło się robić ciekawiej, przyszła wiosna, więc chęć poprawy kondycji zwyciężyła nad lenistwem - rozpoczęliśmy ćwiczenia rozciągające i na piłkach :P

Doczekałam się też ZooParku, czyli jednego z większych wydarzeń zoologicznych na lubelszczyźnie (w tym roku także będzie!), na którym kibicowałam Adzie i Soni na ich pierwszych zawodach agility.

Kwiecień

Ćwiczeń na mięśnie ciąg dalszy, oraz zaliczony pierwszy samodzielny wiewiór na piłce gimnastycznej - byłam wtedy taka dumna <3

W kwietniu były też święta w gronie rodzinnym, przez co popsuła nam się relacja - dużo ludzi, stres, moja chwilowa nieuwaga i piękna blizna do końca życia na prawej ręce.

Maj

Dopiero w tym miesiącu zaczęliśmy się rozkręcać i tym samym do łask powróciły buty do biegania.
Masa treningów przygotowująca do naszego pierwszego dogtrekkingu, choć tydzień przed nie było tak wesoło - Alex okulał na przednią łapę po walce z wiejskim burkiem (niedomknięta furtka) - znowu stres i czekanie, jednak tabletki pomogły i już ze zdrową łapą uplasowaliśmy się na 5 miejscu.

Sezon grillowy w pełni :P

Czerwiec

Dla nas rozpoczął się plagą kleszczy, całe szczęście bez przykrych konsekwencji.
Jak to mówią "złego diabli nie biorą" i coś w tym chyba jest :D

Poza tym znowu się ruszaliśmy i udało mi się zmieścić 10km w godzinie, tym samym pobić swój własny rekord (sprzed miesiąca) :P

W czerwcu kupiłam też "Czarną księgę karmy dla zwierząt" i zaczęłam się bardziej uświadamiać odnośnie żywienia swojego psa (i siebie).

Był to też czas myślenia nad sprzętem biegowym (ekhem, którego nie mam do teraz :D) oraz łapania chrabąszczy :D

Lipiec

Czas wielkich upałów i tym samym błogiego lenistwa, oraz wizyta u (psiego) fryzjera.

Sierpień

Trzy lata razem, czyli mój pies się starzeje :P

Zaliczona socjalka, czyli pierwszy psi fotospacer w Lublinie (ale nie pierwsza sesja fotograficzna).

Pan Spaniel został pierwszy raz na tydzień sam (! beze mnie!) u babci.

No i koniec wakacji = znowu mniej czasu dla psa.

Wrzesień

Razem z Adą zaczęłyśmy wyjazdem na DCDC (tym razem z psami!) - dłuuuga jazda pociągiem i (prawie) super zachowanie Alexa na miejscu wśród tylu innych psów.

We wrześniu też porzuciliśmy starego "Diabła na czterech łapach" i przenieśliśmy się na nie mniej groźną "Złą kobietę i psa" - przyjęliście nas równie miło, za co dziękujemy <3

Było też trochę samokontroli i opanowania przy misce.

Październik

Nasz drugi w tym roku dogtrekking - poszedł gorzej niż pierwszy (niemniej i tak wylądowaliśmy w pierwszej 10 :P), ale wyciągnęłam już pewne wnioski, które postaram się wcielić w życie w przyszłym roku.

W końcu nauczyliśmy się trzymania przedmiotów w pysku <3 

Listopad

Niby miesiąc temu, a kompletnie nie pamiętam, co się działo :D
Chyba znowu trochę wyluzowaliśmy.

 Grudzień

Najlepszy czas na zakupy, nabyliśmy m.in. dysk sensoryczny (na którym staramy się ćwiczyć) i uwielbianą przez psa planetkę (nadal mam jedną do sprzedania!) :P

Wzięliśmy też pierwszy raz udział w Projekcie Prezent. Z powodzeniem!

Święta i przerwa od szkoły - ten miesiąc minął mi bardzo szybko.

Dodatkowo wybudowali nam w końcu wybieg (tak, u nas, też nie mogłam uwierzyć :D), więc chodzimy, aby młody wylatał się bez smyczy.
Możliwe, że będzie o tym post :P

_______________________________________________________________________________________

Ten rok nie był zły.
Ba, śmiem powiedzieć, że był to jeden z lepszych pod względem wydarzeń jak i zmian.
Mam wielką nadzieję, że następny rok i kolejne będą jeszcze lepsze.



Jakieś postanowienia?

Pod względem psa nie mam ich chyba aż tak wiele - na pewno zaliczyć kilka dogtrekkingów (nie tylko nasze lubelskie), pojechać na więcej psich wydarzeń (myślę o Dog Games oraz kilku teoretycznych seminariach).
Chcę także z dnia na dzień poprawiać naszą więź, a to jest ciężkie i już nie raz się o tym przekonałam.
W tym roku obowiązkowo też kastracja Pana Spaniela.
No i przydałoby się pouzupełniać blogowe zakładki...

Na koniec dziękuję Wam wszystkim za to, że wchodzicie, czytacie i motywujecie!
Od września nazbierało się 21 obserwatorów i ponad 2,500 wyświetleń.
A fanpejdż istnieje od niecałego miesiąca i już lubi nas prawie 50 osób!
Mam nadzieję, że za rok będzie Was tu jeszcze więcej!


Tymczasem życzymy jeszcze lepszego, obfitującego w sukcesy (oraz pracę, bo bez niej nie ma tego pierwszego) i realizację założonych planów, nowego 2016 roku! - A&A

piątek, 18 grudnia 2015

DIY - Jak zapakować prezent dla psiarza?

Do wigilii został mniej niż tydzień! Postów z prezentami dla psiarzy widziałam w tym roku już conajmniej kilka, ale jeśli kupimy już taki prezent, to jak oryginalnie go zapakować, żeby nikt się nie pomylił?

Dzisiaj kolejny post z serii DIY, czyli jak zrobić ozdobny papier do prezentów z psim motywem?
Potrzebne nam będzie tylko 5 rzeczy, które z pewnością każdy znajdzie w domu!
Zaczynajmy!


Potrzebujemy : 

  • ziemniak
  • jednokolorowy/szary papier do pakowania prezentów (najtańszy kupicie w księgarni za ok. złotówkę)
  • szablon (sylwetka psa dowolnej rasy wycięta z papieru)
  • nożyk
  • farby (najlepiej plakatowe)
  • ewentualnie wstążka do ozdobienia

krok 1 - Na samym początku musimy przygotować szablon, czyli wzór, jaki będziemy odbijali na papierze. W tym celu musimy wydrukować/narysować sylwetkę psa i ją wyciąć (ja dla ułatwienia właśnie tak zrobiłam).


krok 2 - Ziemniaka kroimy na pół i osuszamy chusteczką, żeby pozbyć się nadmiaru skrobi i wody. Teraz przykładamy nasz wzór do połówki ziemniaka i wycinamy go nożykiem. Nie nacinajmy za głęboko, 0,5cm spokojnie wystarczy.


krok 3 - Odcinamy resztę niepotrzebnych elementów, czyli wszystko co znajduje się dookoła naszego wzoru, aż zostanie nam wypukła sylwetka psa.

krok 4 (i ostatni) - Maczamy/malujemy nasz wzór w niewielkiej ilości farby (tak, żeby cała sylwetka zwierzaka była zakryta kolorem) i... odciskamy na papierze.
Możemy odciskać w rzędach lub losowo.
Świetny efekt daje pomieszanie kolorów - np. połowa na zielono i połowa na żółto.


Na koniec czekamy, aż farba wyschnie i już możemy zapakować nasz prezent.


Prawda, że proste i oryginalne?
Tak samo możecie zapakować prezenty dla swoich czworonożnych przyjaciół i położyć pod choinką, wtedy macie pewność, że nikt ich nie pomyli ;)

Powyżej prezentuje się właśnie pudło dla Kolesia z Projektu Prezent, które lada dzień zostanie wysłane.
Nie zebraliśmy wszystkiego, ale i tak jesteśmy bardzo wdzięczni - wszystkie dary w najbliższych dniach (najpierw muszę przesłać to zdjęcie! :P) możecie zobaczyć na naszym fanpejdżu ;)

Pozdrawiamy i życzymy udanych świąt - A&A!

piątek, 11 grudnia 2015

Mini (przed)zimowe zakupy!

Na początek wspomnę, że w końcu zdecydowałam się na założenie fanpejdża, zapraszamy do polubienia! ;)

Kolejny zakupowy post, zobaczcie, co uzbierało nam się od jesieni.
Nie ma w sumie tego aż tak dużo (serio, myślałam, że będzie tego więcej :P), właściwie same najpotrzebniejsze rzeczy... :D


karma Vitalin (1) - po odkrywczej informacji na blogu Amelii, że firma wyprzedaje karmy z -70% rabatem od razu poleciałam na ich stronę i całe szczęście załapałam się jeszcze na promocję.
Większe opakowania już nie były dostępne (może i dobrze), więc wzięłam dwa opakowania 2kg na próbę, bo Pan Spaniel ostatnimi czasy zrobił się baardzo wybredny.
Skład ma całkiem dobry i obyło się bez rewolucji po zmianie (nie mieszałam ze starą), a karma znika w zastraszającym tempie (jak na mojego psa), więc jestem dobrej myśli.

dysk sensoryczny (2) - miałam go w ogóle nie kupować, gdzieś ktoś napisał, że mało jest faktycznych ćwiczeń z wykorzystaniem tylko jednego dysku (i ja się z tym zgadzam), ale jak zobaczyłam cenę, jakość wykonania i dołączoną gratis mini-pompkę to stwierdziłam, że wymyślę jakieś ćwiczenia i z jednym dyskiem :D

planetka (3) - obiecałam sobie, że kupię taką piłkę mojemu psu i jak na razie powiem tylko, że jest szał!
Już zyskała miano najulubieńszej :P
PS. Mam do sprzedania nówkę sztukę, nieśmiganą, jeszcze z metką, rozmiar S, tylko biało-pomarańczową (świeci w ciemności po naświetleniu!).
Jeśli ktoś jest zainteresowany, to proszę o kontakt przez maila lub fanpejdża (link na samym początku posta)!

obroże od DogStyle (4) - efekt zakupów 1 grudnia :P
Po przerobieniu starej obroży mój pies praktycznie nie miał w czym chodzić (nie obrażę się jeśli nie uwierzycie, ale... tak właśnie było :D), więc musiałam coś kupić i postawiłam na klasyki, czyli dwie proste obroże.
Czekam jeszcze aż dojdzie jedna tasiemka z Kudłatego Arta (żebym mogła zamówić jeszcze jedną obrożę, oczywiście :D), no i marzy mi się Warsaw Dog... ale wszystko w swoim czasie :D

Tak w sumie to ten post wyszedł za krótki!
To znak, że powinnam chyba więcej wydawać na psa! :D

A już za tydzień kolejne, ciekawe DIY!

Pozdrawiamy - A&A!

piątek, 4 grudnia 2015

DIY - Jak odnowić starą obrożę?

Dzisiaj krótkie DIY, ale na początek przypominam o Projekcie Prezent - nadal zbieramy dary dla Kolesia!
_____________________________________________________________________________________

Zapewne wielu z was ma w swojej psiej szafie zwykłą, parcianą obrożę na klips.
Taśma się starła/zniszczyła?
A może najzwyczajniej w świecie obroża się wam znudziła?

Dzisiaj pokażę, jak przy użyciu kawałka materiału i maszyny do szycia z łatwością odnowicie starą obrożę ;)


Potrzebujemy : 

  • obrożę, którą chcemy przerobić 
  • jeśli brakuje jej jakichś elementów - klips się połamał, czy kółko od smyczy zardzewiało to będziemy ich potrzebować, żeby wymienić - ten punkt można pominąć, jeśli obroża jest cała ;)
  • materiał - najlepiej dwa razy szerszy niż obroża i jeszcze centymetr po każdej stronie na zapas
  • maszyna do szycia (ręcznie będzie naprawdę ciężko)
  • ewentualnie podszycie - polar, polarek minky, ekoskórka czy siateczka

Ja do przeróbki użyłam starą, miętową obrożę na klips, okropnie powycieraną i trochę zardzewiałą (przy metalowych elementach) kupioną z drugiej ręki, więc swoje przeszła ;)
Zamówiłam nowe (niedługo znowu zakupowy post! :D), a tej postanowiłam podarować drugie życie.

Przed rozpoczęciem polecam dokładne przyjrzenie się obroży, żeby zapamiętać, w których miejscach, co i jak miała przyszyte.
Ostatni etap właśnie na tym polega ;)


krok 1 - Rozcinamy wszystkie szwy (przy mojej obroży to było wyzwanie, co tylko dobrze o niej świadczy!), wyjmujemy elementy (klips, regulator i kółko) i przygotowujemy materiał.
Tkaninę najlepiej dokładnie dociąć na tym etapie, żeby później nie wydłużać sobie pracy poprawkami.


krok 2 - Docięty materiał owijamy dookoła obroży (od ok. 1/3 szerokości) i resztę zawijamy do środka - materiał nie może nam "uciekać" z obroży przy szyciu.
Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi i widać to na zdjęciu :P
Spinamy klipsami, aby wszystko się równo trzymało.


krok 3 - Szyjemy. Najpierw od zawiniętej strony (nie tam, gdzie zawijaliśmy zapas materiału), aby w razie czego można było ewentualnie odciąć/ścisnąć bardziej materiał.
Na tym etapie przyszywamy też podszycie, jeśli planujemy je dodać, tylko pamiętajmy, aby przyłożyć je przed zszyciem całości, aby uniknąć podwójnych szwów.
Dla ułatwienia podszycie też zepnijmy sobie klipsami, jak we wcześniejszym kroku.


krok 4
- Gdy mamy już zszytą po obu bokach taśmę, czas zabrać się za nawlekanie dodatków, czyli klipsa (to najpierw), regulatora i kółeczka od smyczy.
I właśnie na tym etapie sprawdzamy, ile zapamiętaliśmy sprzed rozebrania obroży na czynniki pierwsze, ponieważ wszystko musi z powrotem trafić mniej więcej na to samo miejsce i w tej samej kolejności ;)
Po włożeniu wszystkiego jak należy zszywamy w trzech miejscach - pod regulatorem (upewnijcie się, że zszywacie ze sobą dobre części, ja musiałam dwa razy rozpruwać szew :P), przed kółeczkiem do smyczy i za nim.
Dobrze widać to na poniższym zdjęciu.


I w zasadzie to tyle, możemy cieszyć oczy nową-starą obrożą ;)
Jeżeli mamy tylko trochę czasu, zdolności i maszynę do szycia, możemy w krótkim czasie (mi zajęło to 2-3 godziny z przerwami na obiad i wymienianiem igieł w maszynie - tak, też nie jestem idealna :P) przerobić zużytą obrożę na coś nowego, a jeśli nie do końca wam wyjdzie, to nie będziecie aż tak żałować.

Koszt? Trochę czasu i 0zł ;)

Zrobicie? ;)

Pozdrawiamy - A&A!